— Ren, na pewno idziemy w dobrą stronę? — głos Zenet, gwałtownie wyrwał generała z zamyślenia, uświadamiając go tym samym w fakcie, że od dłuższego czasu nie patrzy nawet gdzie idzie.
Młodzieniec nieumyślnie wyprowadził swoją drużynę w przypadkowy fragment Podziemi, zdecydowanie zbyt daleko od wyjścia niż powinni być.
— Przepraszam, zamyśliłem się — przyznał niechętnie, gotów przyjąć krytykę od przyjaciół. Ta jednak nie nadeszła.
Gundalianie stali sparaliżowani, z przerażeniem przyglądając się czemuś co stało za Renem. Krawler również zamarł czując na karku cuchnący oddech bestii. Nie miał wątpliwości, że stoi zanim najprawdziwszy w świecie demon, dodatkowo będący od niego większy. Do gundalianina dotarło, że mimo swojej dotychczasowej pewności, nie jest w stanie obronić ani siebie, ani swoich przyjaciół. Potwór mógł go rozszarpać z niezwykłą łatwością i nie był w stanie nic z tym zrobić. Młody generał był głupi sądząc, że jest w stanie zapewnić drużynie bezpieczeństwo. Bestia przecież nie musiała go nawet znać. Mogła zrodzić się podczas nieobecności Krawlera, czyniąc tym samym zapewnienia młodzieńca bezużytecznymi.
„Czyżby ktoś przecenił swoje umiejętności?” — Ren usłyszał w swoim umyśle pełen rozbawienia, głos istoty, a właściwie poczuł posłaną mu myśl wraz z towarzyszącą mu emocją. Młody generał odetchnął z ulgą, rozpoznając monstrum czyhające na jego życie.
„Nie strasz mnie tak więcej i jak sądzę chcesz mojej krwi?” — Gundalianin odezwał się do demona w ten sam sposób jak ten do niego. Potworowi w ten sposób było łatwiej się porozumieć, niż jakby miał mówić swym rzeczywistym głosem. Samo wymówienie słów stanowiło problem, a ich zrozumiałość była kolejnym.
„Na cholerę mi krew pozbawionego sił bachora?” — tym razem dało się słyszeć faktyczny śmiech demona. Gardłowy odgłos sprawiał wrażenie jakby stworzenie się dławiło.
Krawler wzdrygnął się, gdy zrozumiał, że istota jest świadoma jego słabości.
„Za to twoi znajomi wyglądają smakowicie” — stwór z satysfakcją przyjął gniewne spojrzenie generała i gdyby mógł to uśmiechnąłby się paskudnie. Niestety czaszka stawiąca jego łeb nie była zdolna do zmiany kształtu. Rozgałęzione rogi i wielkie kły sprawiały, że kość przypominała skrzyżowanie głowy jelenia i wilka.
— Wendigo — Ren syknął, widząc jak demon go wymija zbliżając się do jego towarzyszy. Długi kościany ogon potwora ciął powietrze niczym bat. Pazury przednich łap stwora ryły w ziemi, gdy ten szedł w stronę Nevy, odciskając także racicę tylich nóg. Widok wychudłej istoty, pokrytej strzępkami skóry, mięśni i futra, wywołał u Vidama mdłości. Sparaliżowany dotąd chłopak zgiął się w pół i zwrócił swój ostatni posiłek. Zapach wendigo dodatkowo potęgował odruch wymiotny.
Potwór nachylił się nad klęczącym gundalianinem i oblizał jego kark wzdłuż świeżej blizny, wywołując nieprzyjemny, lodowaty dreszcz na jego ciele. Neva czuł jak jego granatowe włosy lepią się od śliny demona. Stwór dodatkowo wybrał miejsce niezwykle drażliwe dla chłopaka. Ślad biegnący niebezpiecznie blisko tętnicy, świadczący o tym jak blisko śmierci był Vidam.
Wendigo rozwarł paszczę, gotów zanurzyć kły w karku młodzieńca.
Ren musiał zareagować. Chwycił potwora za jeden z rogów i stanowczo pociągnął w tył. Pożałował.
Istota natychmiast przyszpiliła Krawlera do ziemi, wciskając mu powietrze z płuc.
„Naprawdę sądzisz, że masz aż tyle sił?” — wywarczał demon, oblizując się. Nie interesował go pisk Surrow, czy Glenn cucący Neve. Liczył się tylko Krawler siłujący się z potężną łapą.
„Powiedz, co się stało z tym dzieciakiem, który tak ochoczo pchał się z łapami do każdego demona, jak do jakiegoś domowego zwierzaczka. Który tak łatwo narzucał nam swoją wolę. Gdzie twoja magia, Ren? Gzie twoje przewspaniałe skrzydło twórcy, pozwalające na tą całą pieprzoną dowolność w używaniu energii? No dalej Ren. Spróbuj mnie zmusić, bym puścił ciebie i twoich przyjaciół.”
Wendigo coraz mocniej naciskał łapą na pierś generała, nie pozwalając mu nabrać powietrza. Niedotlenienie, ból i narastający strach obdzierały młodzieńca ze świadomości, wrzucając w nicość.
„Byłeś głupcem, wracając tu nie mogąc się nam postawić”
Gundaliain zdołał usłyszeć jedynie huk, nim całkowicie pochłonęła go ciemność. Nie wiedział czy hałas wywołały jego pękające kości, czy coś innego.
Witam was z kolejnym rozdziałem!
Co prawda krótkim, jednak problematycznym. (Jakieś cztery razy zmieniałam wersje wydarzeń)
Powyżej macie mniej więcej jak wygląda wendigo w mojej wersji i musicie mi wybaczyć jakość tego zdjęcia, ale skaner postanowił się na mnie obrazić. Jak tylko będę mieć lepsze, to zmienię.
Pozdrowienia po Wielkanocy!
Edit: Obrazek zmieniony
Pozdrowienia po Wielkanocy!
Edit: Obrazek zmieniony
Fajnie ci wyszedł Wendigo to nic, że krótki fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńOmega: Ciekawie jest
Rena strasznie lubię i on w ogóle powinien być z Fabią moim zdaniem
Omega: Kolejną parę znalazła sobie
Mam pytanie. Nie podjęła byś się naszkicowania widmowego ducha? To duch dziewczyny co ma całą czarną skórę długie włosy tego samego koloru tylko miejscami ma białe i całymi fioletowymi oczami. Strój dowolny tylko by mroczny chyba że nie chciała byś. Jak tak to była bym ci bardzo wdzięczna. Jak nie to zrozumiem
Pozdro ja lecę jutro kolejna część egzaminu
Z chęcią, aczkolwiek wątpię czy udało by mi se zabrać za to wcześniej niż za dwa tygodnie, bo mam całe zawalone ;-;
UsuńChociaż pomysł jako taki już by był. Skontaktuję się z tobą jak tylko będę ją miała ^^
W porządku poczekam na zdjęcie. Masz nawalone? Współczuje ja teraz mam egzaminy a po tem test i dni otwarte rekrutacja poprawki ocen
Usuńco do kontaktu to na blogu o Omedze znajdziesz tam stronę z napisem kontakt więc tam co do tego odnoszę
UsuńNo u mnie jest podobnie, też zaraz dni otwarte (nie polecam szykowania tego wszystkiego ;-;) Dodatkowo do 8 maja muszę być na czysto z ocenami, bo miesiąc wypada na praktyki. Jeszcze jakby było mało to przypadkiem trafiłam do samorządu szkolnego XD
UsuńW ogóle to powodzenia na egzaminach
Ja: Umm, dzień dobry?
OdpowiedzUsuńAaron: Może jeszcze zapukasz w ekran, co?
Ja: Won w rzepak z takimi tekstami dziadu. -.- Chciałam być tylko miła.
Hiromi: Wybaczcie, że przerwę wam tę pasjonującą niczym grzybobranie dyskusję, ale wypadałoby się najpierw przedstawić.
Ja: Żeby własny twór mnie pouczał... W każdym razie, jestem tzw. Kaze no ryu, ale w komentarzowej części blogowej społeczności mówią na mnie Yuna. :) A to *pokazuje kciukami za siebie* jest hanza. Niestety niektórzy jej członkowie mają szósty zmysł i jak tylko wchodzę na nowego bloga, to spitalają nie wiadomo gdzie. -.-
Hiromi: Nasze kochane trojaczki najpewniej w niedostępne japońskie góry i lasy.
Ja: No nic. Jedziemy z tym co mamy... A dlaczego to ja mam was przedstawiać?
Kim: Bo zawsze tak robisz Yun-chan. ^^
Ja: ...Dobry punkt... A więc, brunetka z lisią maską po mojej lewej, to Hiromi Rova.
Hiromi: *z uśmiechem parodiuje salut* Ciao a tutti!
Ja: Po prawej natomiast mam nasze ulubione ruskie słoneczko z heterochromią - Aarona Stojanov.
Aaron: Też cię uwielbiam.
Ja: No ja myślę. W głębi na sofie widać najmłodszą z grupy - czerwonowłosą Kim Kusari.
Kim: *macha dłonią, nie podnosząc oczu znad mangi*
Ja: A obok niej druga oraz rudowłosa z (dwujajowych) bliźniaków Stojanov - Arisu.
Arisu: *zatopiona w lekturze* Privet.
Ja: Ekspresyjna niczym głaz jak zawsze. *rozgląda się* I.. to będzie na tyle, bo oprócz trojaczków gdzieś nam wcięło pomidorka, znaczy Kaosu i Rakshę...
Witam, nową ekipę w moich skromnych progach XD
UsuńKaosu: My też się cieszymy, że odkryliśmy twojego bloga. ^^
UsuńJa: Nie podejrzewałam ile jeszcze to osób będzie pamiętało po tylu latach bakugany, ale przyznaję jestem miło zaskoczona. :)
Hiromi: Yuni, też ci trochę zazdrości wprawy w rysowaniu.
Ja: *masuje zażenowana kark* Taa...
Cóż intensywnie kminam fabułę do tego fan-fika odkąd obejrzałam 3 serię jak wychodziła XD Ren podbił moje serduszko bardzo!
UsuńPierwsza wersja tego wszystkiego była złem, wielkim złem XD I mało rzeczy się z niej ostanie, głównie ze względu na fakt, że było tam dużo nielogicznych elementów.
Nie ma to jak ziemski malutki domek na Gundali, w Podziemiach, w środku niczego. Mało tego w tym domku był prąd i najnowsze zdobycze technologi.
Wiec tej historii chyba na dobre wyszło, że tyle zwlekałam.
W kwestii rysowania, Yuni, po prostu rysuj. Każdemu na początku wychodzą kulfony. Wiem co mówię XD
Hiromi: Mam dziwne wrażenie, iż Krawler podbił serca większości żeńskiej populacji oglądającej Bakugany...
UsuńKim: Każda seria - anime czy manga - ma takie postacie Romi-chan.
Ja: Jak słyszę opis tego domu, to przypominają się moje pierwsze fiki, które pisałam w wieku, ja wiem? 12-14 lat, czyli nierozgarniety dzieciuch jeszcze. x) Na szczęście wszystko pozostało w szufladzie.
Co do rysowania... Kulfony wychodzą mi od 5 lat co najmniej. -_-
Hiromi: Bo nie ćwiczysz.
Ja: -.-
Super
OdpowiedzUsuń