Tada! Jest kolejny bóg ^^
Szczerze początkowo chciałam zaraz po pierwszym rozdziale przejść do akcji właściwej, jednak jak przebrnęłam już przez pierwszy naszła mnie wena na ciąg dalszy zdarzeń przeszłych. Nim przejdę do właściwej akcji powinien pojawić się jeszcze jeden rozdział wprowadzenia.
Miłego czytania!
Szczerze początkowo chciałam zaraz po pierwszym rozdziale przejść do akcji właściwej, jednak jak przebrnęłam już przez pierwszy naszła mnie wena na ciąg dalszy zdarzeń przeszłych. Nim przejdę do właściwej akcji powinien pojawić się jeszcze jeden rozdział wprowadzenia.
Miłego czytania!
~~~~
— Najwięcej bakuganów chaosu kręci się koło pałacu Mag Mela, drugim prawdopodobnym punktem jest Czarna Wyspa na Wężowej Grobli. — Krawler wskazał dwa miejsca gdzie najbardziej roiło się od czerwonych punktów. — Gdzieś tam muszą znajdywać się gniazda.
— Najbardziej prawdopodobne jest pałac. W końcu to Mag Mel stworzył chaosy. — Airzel potarł brodę po czym wskazał na mapę. — Powinniśmy za atakować od północy. Kręci się tam mniej bakuganów, a plecy chroni nam Czyściec.
— Airzel, nie zapominaj, że nasi ludzie również nie mogą tam wejść. — Odezwał się rosły, brązowowłosy Gundalianin. — Co jeśli chaosy przyprą nas do muru i odetną drogę ucieczki?!
— Inaczej się nie przedrzemy, Brown — warknął generał Ventusa. — Nie ma innej drogi.
— Nawet nie mamy pewności, że gniazdo tam jest. Stracimy wszystkich ludzi. — Ojciec Masona tym razem skierował swój atak w stronę Rena. Chłopak jednak kompletnie ignorował co się dzieje wokół. Był skupiony na obrazie terenu.
— Krawler! Słuchasz nas w ogóle? — mężczyzna uderzył dłonią w panel.
— Inna droga... — mruknął do siebie młody generał, po czym zaczął szybko wystukiwać coś na elektronice. Po chwili mapa zmieniła kolor na niebieski. Ren oddalił ją i zaczął rysować. — Ze Świątyni do Czarnej Świątyni, stamtąd... Szlak, nie... — mówił do siebie. — Musiałbym tam być... — Krawler westchnął po czym zwrócił się do pozostałych generałów. — Tak czy inaczej powinno być przejście prowadzące prosto pod pałac Mag Mela. Tylko tunele są istnym labiryntem i nie znam ich aktualnego stanu. Cześć może być zawalona. — Ren powiódł wzrokiem po mężczyznach. — Gdzieś w Podziemiach mam mapę. Mogę iść po nią i tak nie jestem w stanie na razie walczyć.
— Sugerujesz, że mamy iść Podziemiami? — Brown zmierzył Rena wzrokiem.
— Pozwolą się nam zakraść i zorientować czy gniazdo w ogóle jest w pałacu. Gorzej będzie z Czarną Wyspą bo jest zawieszona w przestrzeni.
— Nie podoba mi się ten pomysł — mruknął generał Subterry.
— Lepszej opcji nie mamy. Ren, sprawdzenie tuneli zostawimy tobie. Atak przypuścimy, gdy będziesz w stanie walczyć. — zarządził Airzel, pacząc na Krawlera.
— Nie — zaprotestował tamten. — Usunie się gniazdo bez względu na fakt, czy będę mógł uczestniczyć w bitwie. Gdyby to było coś z czym mogę sobie szybko poradzić, to już dawno widzielibyście mnie na froncie. Linehalt nie jest w lepszym stanie. Minie zbyt dużo czasu.
— Krawler, jesteś świadom faktu, że będziesz musiał wziąć kogoś ze sobą do Podziemi? — zauważył Brown. — Czy jak zawsze zwiejesz i wrócisz za miesiąc?
— Chyba już wiem po kim Mason jest taki wredny — Ren mruknął do siebie. — Nie jestem głupi. Wezmę ze sobą kilka osób. Utrzymajcie pozycje dopóki nie wrócę i wszystkiego nie przygotuję — rzucił młody Gundalianin na odchodne. Renowi nie podobała się wizja zabierania do Podziemi kogokolwiek, jednak nie miał innego wyjścia. Tym razem nie dałby rady sam tam dotrzeć.
***
— Tu jesteś! Wszędzie cię szukam! — wykrzyknęła Zenet, podbiegając do generała Darkusa.— Byłem na naradzie — sprostował od razu. Nie miał ochoty na wysłuchiwanie kolejnych wykładów w których Sirone zaczęła stawać się coraz lepsza. — Wyruszasz ze mną do Podziemi — Krawler rzucił przez ramię, idąc w stronę swojego pokoju.
Gundaliankę na chwilę zamurowała, jednak szybko zrównała się z chłopakiem.
— Jak to do Podziemi? — spytała nieco zaniepokojona. — Przecież nigdy nikogo nie chciałeś tam zaprowadzić... Zresztą też nie bardzo ktokolwiek chciałby tam pójść.
— Potrzebuję mapy wszystkich tuneli, która tam została, a dobrze wiesz jak teraz ze mną jest. Potrzebuję kilka osób do pomocy. — Krawler cicho westchnął. — One nie są tak straszne jak się wydają.
— Dobrze... I tak pewnie nie mam wyjścia, ale weź ze sobą też kogoś kto będzie w stanie cię w razie czego nieść. — Gundaliance średnio podobała się wizja tej podroży, nikomu by się nie spodobała. Dziewczyna miała tylko cichą nadzieję, że idąc tam z Renem nie straci życia.
— Orientujesz się może co z Jessym? — spytał Krawler.
— Z tego co słyszałam ma jutro wrócić na front, a co? — Dziewczyna od razu domyśliła się, że Glenn będzie im towarzyszył.
— Przekażesz mu, żeby się tam nie wybierał?
— Tak, Masona też bierzemy? — Zenet rzuciła zaczepnie, ciekawa reakcji generała.
— Po moim trupie — mruknął, tylko. — Potrzebuję jeszcze Neva.
— Jasne, o której wyruszamy?
— Równo ze świtem. — Ren oparł się plecami o ścianę, kiedy przyszła kolejna fala osłabienia. Starał się tego po sobie nie pokazywać. — Dzięki Zenet, dużo mi pomagasz.
— Nie musisz mi dziękować — mruknęła. — Dzięki temu nie czuję się bezużyteczna... — Dziewczyna posmutniała. Krawler delikatnie chwycił ją za ramiona.
— Wiem co czujesz, Zenet. Contestir niedługo się wybudzi. Jestem pewien. — Uśmiechnął się słabo, starając się podnieść ją na duchu. Ren częściowo był w podobnej sytuacji co ona. Zarówno Linehalt jak Contestir byli w śpiączce na skutek otrzymanych obrażeń. Z tą różnicą, że pierwszy z nich był w tym stanie dopiero od niedawna.
— Mam już dość bezczynności i tej głupiej wojny — jęknęła. — Ren... Jak długo jeszcze? — spytała Sirone ze łzami.
— Ci... Jeszcze trochę i wszystko się skończy. — Łagodny ton Krawlera uspokajał, jednak dziewczyna nadal była na granicy płaczu.
— Ren... Wiem, że to głupie pytanie, ale... — dziewczyna spuściła głowę. — Przytulisz mnie? — Zenet była pewna, że jej odmówi. To nie było coś co Gundalianie zwykli robić.
— Nie tutaj. — Uśmiechnął się ciepło, prowadząc ją do swojego pokoju.
To były ciężkie czasy dla wszystkich, a mentalność ich narodu nie pomagał w radzeniu sobie z nimi. Byli w końcu silnym i brutalnym ludem, który nie mógł pozwolić sobie na łzy.
"— Chyba już wiem po kim Mason jest taki wredny — Ren mruknął do siebie."
OdpowiedzUsuńDan: Ciesz się że po ojcu, a nie po matce :D
Shadow: Czarna Wyspa, Wężowa Grobla, Czarna Świątynia? o.O Zapowiada się naprawdę ciekawie :)
Lync: Ale czemu mnie tam nie ma? ;'(
Shadow: Bo nie.
Lync: ???
Shadow: Hahahahahahahaha
Jinx: Ogarnijcie się chłopaki i komentujcie, a nie gadacie.
"— Ren... Wiem, że to głupie pytanie, ale... — dziewczyna spuściła głowę. — Przytulisz mnie? — Zenet była pewna, że jej odmówi. To nie było coś co Gundalianie zwykli robić.
— Nie tutaj. — Uśmiechnął się ciepło, prowadząc ją do swojego pokoju."
SWEET! SWEET! S-W-E-E-T!
Shadow: Pomiędzy nimi już coś jest czy dopiero będzie? ^-^
Dan: Wydaje mi się że...
Shadow: Ty się nie odzywaj Kuso.
Dan: -,-
Shadow: Rozdział nam się podobał i to nawet bardzo, bardzo, bardzo. Świetnie opisałaś ten pierwszy fragment. ^^
Dan: Zapomniałeś dodać że drugi był sweet.
Elz: Właśnie.
Shadow: A drugi fragment był sweet. Zadowoleni? >.> Wolałbym wyrazić własną opinię na ten temat, a nie mówić to czego wy ode mnie oczekujecie (chociaż nie ukrywam że ten fragment z Renem i Zenet był słodki :3)
Życzymy mnóstwoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo weny i czekamy na kolejny rozdział ;))) :***
Irs: Ciebie tam nie ma Lync, bo masz osobną historię poświęconą tylko tobie.
UsuńRen: A między mną i Zenet na chwilę obecną jest tylko przyjaźń
Rio: Fiendzone!
Mar: Uważaj bo zaraz się w nim ty znajdziesz
Rio: Nie twoja w tym kwestia
Ren: Kiedy to małe zrobiło się takie wredne?
Lync: Mnie nie pytaj, chodź powinienem teoretycznie wiedzieć
Pozdrawiamy Irsu i K.D.D. z anonima
Teraz to ja idę się myć, więc nie skomentuje, jak chciałam skomentować, ale wiedz, że tu jestem i będę.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie z Renem, taaaaak! Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!
W końcu ktoś podziela moją miłość do niego <3
UsuńJak w końcu znajdę czas to postaram się napisać następny rozdział. Tegoroczne Święta są straszne ;-;
I niech zgadne, to ty jesteś duszyczką której nie zdążam odpisać nim wyjdzie? Czemu ja nawet jedno zdanie tak długo skrobie ;-;
Okej, powracam!
UsuńWitam :D
Tu Joanne, która pomimo swoich osiemnastu lat uwielbia Bakugany.
Najbardziej ulubione postacie/Bakugany:
Shun,Skyress, Ace,Percival, Ren,Linehalt i Jesse.
Spectrę też można dodać. XD
Piszesz o Renie <3 Tak, podzielam Twoją miłość do niego. XD To mój ulubiony bohater z "Najeźdźców z Gundalii" wraz z Jeese'm. Jednak Ren jest na przedzie :D
Co prawda nie oglądałam serii o Mechtoganach, gdyż na samym starcie wydaje mi się już przesadzona (bez obrazy xD) jednak opowiadanie niewiele się z tym łączy (odcinek MS z Renem widziałam oczywiście :D).
Trafiłam do Ciebie poprzez bloga Elz. :D
Jak widać Ren jest zmęczony ciągłą walką. Z konteksu obu rozdziałów wynika, że nie raz oberwał na froncie i mimo że ostatnio nic mu się nie stało, coś mu jest. Jest strasznie osłabiony i musi brać do pomocy zarówno Jesse'go jak i Zenet i Neva.
No i zmienił się.
" Miał coraz mniej czasu."-
yyy? Że jak?! co to ma znaczyć?
Pan Brown...no dokładnie! Zachowanie iście jak Mason, już wiadomo po kim gracz Subterry to ma. XD Coś mi się wydaje, że tutaj Ren zbytnio nie przepada za nim.
Ren nie jest w stanie walczyć...Linehalt też, jednak zadanie musi zostać wykonane, gra toczy się o zbyt wielką stawkę.
Co im się stało na tym froncie...Przez tą wojnę Ren zmienia się i też wykańcza powoli siebie, swoje zdrowie. Taka duża odpowiedzialność: bycie generałem, wysyłanie wojsk, walki, śmierci, wszystko...to dużo jak na takiego młodego chłopaka. Krawler jest młody...a trawi swoje siły dla Gundalii- słusznie, bo to jego planeta, jego dom i w ogóle, ale to go dużo kosztuje.
Proszę, tylko nie rób z Zenet i Rena pary!
Zejście do Podziemii może wydawać się Gundalianom straszne, a przecież Ren przeżył tam, jak na tą chwilę większą część swojego życia...i żyje właśnie. Dodatkowo "zna" teren więc nikomu, kto z nim pójdzie nie powinno się nic stać.
Noo, chyba że ktoś ich zaatakuje (nie bierz tego za sugestię!)
"weź ze sobą też kogoś kto będzie w stanie cię w razie czego nieść."- no tak, wizja małej Zenet, która próbuje chociaż nawet podtrzymać Rena jest niemożliwa. On naprawdę się wykańcza.
Taaak! Będzie Jesse! <3
Hah, ta reakcja na Masona. XD
Szykuje się niezła wyprawa. Ale mnie zaciekawiłaś!
Zarówno Contestir i Linehalt oberwali i są w śpiączce? Niedobrze...pozbawiony Bakugana wojownik jest niemalże bezbronny. Przynajmniej Jesse będzie miał Bakugana...ale co będzie jak ktoś przepuści na nich atak?
Ale w Podziemiach? W sumie jak?
Linehalt, Contestir! Pobudka!
Jesteście potrzebni!
Ooo, przytulasek na koniec? Tak, to nie jest coś, co Gundalianie zwykle robią. Racja. Są silnym i brutalnym ludem, ale przecież też mają uczucia.
O kur...de! Ja chcę więcej! <3
Czekam!
Rozumiem, rozumiem, napisz jak będziesz miała czas, mam nadzieję że szybko!
Weny i pozdrawiam! :*
Wszystkiego najlepszego Irs ^^
OdpowiedzUsuńLync: Dużo szczęścia, radości, zdrówka, spełnienia marzeń :*
Ren: Najlepszych przyjaciół, cudownego chłopaka
Lync: Słodyczy :D
Ja: Żebyś kiedyś wydała mangę *.*
Ekipa: STO LAT IRS!
Ja: Jak raz zrobiliście coś poprawnie >.>
Spectra: I vice versa
Ja: Z tobą nie rozmawiam -.- No nic, jeszcze raz sto lat i wszystkiego najlepszego! ^^
Ps. Jak mi się uda, to napiszę dla ciebie shota z tymi oto panami *ciągnie za policzki Lynca i Rena*, ale niestety nie mogę przysiąc, że wena przyjdzie Xd
Ps.2. Poszukiwania paringu ZenetxRen wciąż trwają, ale nawet ruscy uparli się na niego i Fabię xD
Weny, sto lat i ściskam mocno! ^^
Spectra: Cukrzyca
Ja: Ryj -.-