====================>>
Bestia: Z tej okazji dodany został przede wszystkim pley-er z głupawymi piosenkami
Hrau: Oraz kilaka artów autorstwa Hidadaki i one-short
Bestia: A więc najpierw arty i parę zdjęć Haru które zostały zrobione jak Irs dostała w swe ręce aparat
Haru: I jeszcze jedna sprawa. Ostatnio był konkurs w którym nikt nie wziął udziału -.- Dlatego możemy zdradzić wam tylko imię tego bakugana, a nie powiedzieć kim tak na prawdę jest.
Bestia: Kim jest Sanguinem dowiecie się dopiero w tedy gdy pojawi się on w jakim rozdziale
Haru: A więc, nie przedłużając. Bierzcie mnie!
Obrazki
Poranek jak każdy
Chłopaka o długich białych włosach z zamyślenia wyrwał czyjś krzyk. Osiemnastolatek niechętnie zwlókł się z parapetu, skąd obserwował nocne niebo i powędrował ciemnym korytarzem w stronę źródła hałasu.
Młodzieniec powoli otworzył oczy.
„No tak, przysnąłem”- pomyślał i
zaczął próbować uwolnić swoją rękę spod śpiącego na niej chłopca, tak aby go
nie zbudzić.
- Czemu ty mnie za każdym razem musisz budzić? - zaspany
piętnastolatek obrócił się w stronę swojego kolegi.
- To nie moja wina, że ciągle śpisz na mojej ręce.
- Ale to przez ten twój…- kawaler uciszył chłopca poduszką,
poczym wstał i odsunął kawałek zasłon. Jak tylko ciepły promień słońca musnął
jego jasno brązową skórę zasłonił powrotem okno i ruszył w stronę drzwi.
- Idziesz się znowu zamknąć w tej swojej ciemni?
- Mój pokój to nie ciemnia.- oburzył się tamten.
- A właśnie, że ciemnia. Zawsze kiedy źle się czujesz albo
masz zły humor, to zasłaniasz zasłony i siedzisz tam po całymi dniami po
ciemku.
- A skąd możesz to wiedzieć, jesteś tu ledwo kilka miesięcy.
- Twoja mama mi mówiła.
- A przymknij się różowowłosy kocie.
- Przymknijcie się obaj- z stojącego w rogu pokoju kociego
mebla odezwał się biały kot w zielononiebieskie prążki- Co się tak gapicie?
Gadającego kota żeście nie widzieli?
- Wybacz Illusions.- młody mężczyzna zaczął drapać zwierzaka
za uszami.
- Tia…- futrzak przewrócił oczami. Chwile później do pokoju
weszła mała albinoska.
- A już się zaczynałam zastanawiać gdzie poszedłeś Ren- dziewczynka
podeszła do starszego z chłopaków merdając przy tym swoim wilczym ogonem.-
Chodźcie na śniadanie, mama już czeka.
- Dobrze mała- starszy brat pogłaskał dwunastolatkę po
głowie i zwrócił się do chłopca wstającego z łóżka.- Załóż coś na siebie Lync i
nie paraduj znowu w samych bokserkach.
- Wcale nie paraduje w samych bokserkach.- oburzył się koci
chłopiec i po chwili dodał już ciszej- Mam jeszcze bluzkę.
- Oj no chodź- albinoska złapała nastolatka za rękę- Mama
obiecała, że pójdziemy później do centrum handlowego i dostaniemy coś
słodkiego.
Gdy
młodzież weszła do jadalni Lync i Ren przywitali się z czekającą tam osobą.
- Dzień dobry pani Lidio.
- Cześć mamo.
- Jak się spało chłopcy?- spytała kobieta.
- Dobrze.- odpowiedział koci chłopiec sięgając po dzbanek z
mlekiem.
- A ty Ren?
- O dziwo udało mi się zasnąć.- młodzieniec merdał widelcem
w jedzeniu.
- Ta, ale budzić mnie nie musiałeś.- oburzył się nastolatek.
- Jedz i nie marudź.- kawaler zmierzył wzrokiem chłopca.
- No właśnie Mruczku, jedz i nie marudź.- wtrąciła się albinoska.
- Ja ci dam „Mruczka”!- dzieciaki zaczęły się gonić wokół
stołu.
- Nie złapiesz mnie Vestalianinku!- dziewczynka zmieniła się
w wilka. Pani Lidia widząc zaistniała sytuacje tylko westchnęła, a Ren natomiast
złapał się za głowę i powiedział:
- Jak pies z kotem.
- Nie jestem psem!- oburzyła się wilczyca.
- Ale należysz do rodziny psowatych- koci chłopiec omal nie
oberwał od małej.
- Macie się natychmiast uspokoić, albo nigdzie was dzisiaj
nie zabiorę!- oburzyła się kobieta. Dzieciaki rzuciły sobie tylko ostatnie
wrogie spojrzenie i z pokora zajęły powrotem swoje miejsca.- No i tak ma być.-
Lidia uśmiechnęła się- W sumie to my mamy to niezły zwierzyniec. Kotek, wilk i
smok.- Kobieta mówiąc ostatnie słowo skierowała wzrok na swojego dorosłego
syna.
- Dobrze wiesz, że nie lubię jak mnie tak nazywasz.- chłopak
zmierzył matkę swoimi żółtozłotymi gadzimi oczami.
- Dobrze, dobrze. Ty mój fioletowy, pierzasty jaszczurze.-
Lidia puściła oczko kawalerowi.
- Mamo…
- Ale co do zwierzyńca pani Lidia ma trochę racji, w końcu
prócz nas to w ogrodzie są kolejne dwa smoki i Wendego, u Mitsu siedzi wilk, u
mnie kot, a u ciebie Nii-sama przerośnięty fioletowy kogut i czasami bywa też
kruk.- Lync spojrzał na swojego brata.
- Ren ty czasem nie miałeś się dzisiaj spotkać z Shinem?-
przypomniało się dziewczynce.
- Szlak! Zapomniałem! Która godzina?
- Dziesiąta.- matka spojrzała na zegarek.
- Co?! Już powinienem być na miejscu!- chłopak szybko
wybiegł z pomieszczenia, po drodze prawie potykając się o własne nogi.
- Nie przepadam za tym całym Shinem.- stwierdził koci
chłopiec.
- Ty nikogo nie lubisz.- skomentowała to albinoska pokazując
vestalianinowi język.
- Wcale nie.
- Nie kłóćcie się.- kobieta uciszyła nastolatków.
Taa, gdybym nie no- life'iła to byś tego aparatu w ręce nie miała :3.
OdpowiedzUsuńA tak na mnie marudzisz XD
Gz za wyświetlenia
Dwie osoby wzięły w tym udział
(ale ja się chyba nie liczę XD)
więc powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga
na razie idzie Ci to świetnie :3
a ta playlista XD.
Tak dużo wspomnień XD
Gratuluję ilości wyświtleń ^^ Btw, nominowałam cię do Liebster Award. Szczególy u mnie na new-xiaolin-showdown.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń